Bylam w takim miejscu, ze nie wiem czy wystarczy mi slow by je opisac. Zwariowalam ze szczescia. Mam tez kilka nienajgorszych zdjec. Nie wiem kiedy mi sie uda je zaladowac na strone ( w kolejce czeka juz Nasca). To wcale nie jest takie proste biorac pod uwage szybkosc peruwianskiej sieci i predkosc z jaka ja poruszam sie z miejsca na miejsce. Zaraz jade do Cusco na najwiekszy inkaski festiwal. Obiecuje relacje z Colca wkrotce. GE-NIAL-NE miejsce. Juz przestalam chodzic po ziemi, latam nad nia jak kondor. A kondory to mi z reki jadly... ;)
sciskam i pozdrawiam, karmelka