Geoblog.pl    wdrodze    Podróże    Bo celem jest droga - nowa wyprawa - Peru i Boliwia    Peru
Zwiń mapę
2008
03
gru

Peru

 
Polska
Polska, Wrocław Bartoszewice
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 30322 km
 
Siedze we wlasnym pokoju popijajac herbate z sokiem malinowym i ciesze sie jak nigdy, ze jestem juz w domu. Czas w Ameryce Poludniowej byl zarowno efektywny jak i meczacy. Piec miesiecy podrozy spedzilam w samym tylko Peru. Pracowalismy jako wolontariusze starajac sie jak najlepiej pomagac ludziom. W tym czasie napadli nas w obozie z bronia i wyniesli plecaki (nie wszystkie), napadali nas na ulicy, niszczyli i rozkradali skonczone projekty. Marnie skonczyl plac zabaw, ktory pocieli i rozkradli by sprzedac metalowe elementy, shitter (sanitariaty publiczne) na pustyni, z ktorych zabrali toalete, zlew i krany, duzy projekt szkoly, ktory zostal zamkniety, poniewaz pracownicy kradli materialy. Kradnie sie na potege, kradnie sie bez granic, kradnie sie w obrzydliwy, perfidny sposob. Przykladow jest wiele.
Droga internet - oboz wolontariuszy ma nie wiecej niz 250 m. Jest wieczor, ale wszyscy wiedza, kim sa i co robia ci biali - pomagaja za darmo. Ulica z internetu do domu wraca wolontariusz. Zachodzi mu droge lokalny i przystawia pistolet do glowy. Wywiazuje sie rozmowa:
-"Dawaj pieniadze".
-"Nie mam nic" - pokazuje puste kieszenie.
-"Dawaj pieniadze" - spluwa dalej opiera sie o skron.
-"Nie mam. Masz syna?"
-"Mam" ????
-"Wiesz kim jestem i co tutaj robie?"
-"Wiem"
-"Buduje tu kible, zebys mial gdzie ...., buduje szkoly, by Twoj syn mial gdzie sie uczyc i nie wyrosl na takiego durnia jak Ty"....
Odwraca sie na piecie i odchodzi. Oprocz racji ma tez szczescie, bo w Peru zycie kosztuje 1 sol (1 sol=0.966 zl).

Inny dzien, centrum, srodek tygodnia, godz. 16:00
Idziemy z Willem sprawdzic nowy projekt. Podbiega od tylu kobieta i wyciaga mi 50 soli z tylnej kieszeni spodenek. Lapie ja Will i chwytam ja ja. Zaczyna sie ze mna szarpac probujac drapac mi twarz. "Pusc ja!!"- slysze. Uwolniona odbiega i zaczyna krazyc po skrzyzowaniu. Gonimy ja. Na ulicach sprzedaje sie wszystko od kradzionych sprzetow (zdecydowana wiekszosc) po detergenty i zracy kwas. Jestesmy blisko. Dzieli nas stoisko z chemikaliami. Kobieta chwyta butelke kwasu by wylac nam ja w twarz (tak sie tam robi), w ostatniej chwili ktos widzac co sie swieci wyrywa jej butelke z rak. Chwyta inna, z mniej niebezpiecznym produktem - jakies zrace cos do dezynfekcji i oblewa mi tym cale nogi (krotkie spodenki) i koszulke. Lapie ja tlum. Nogi pieka a koszulka zaczyna miec biale odbarwione plamy. Jedziemy na policje. Posterunek wypchany po brzegi - kradzieze, napady z bronia, handel narkotykami. Moja zlodziejka nie okazuje jakiejs specjalnej skruchy. Krzyczy przez caly posterunek do Willa, ze potnie mu twarz jak tylko wyjda. Zastanawiam się czy nie rzucic jej w twarz mojej koszulki WOLONTARIUSZ i nie wyjechac z tego kraju najszybciej jak się da.

Pisco.... Miasto zniszczone niemal doszczętnie w zeszłorocznym trzesieniu ziemi. Ciezko poznac, ze minal już ponad rok. Wszystko jest rozgrzebane i rozkopane, ludzie zyja w chatkach z plastiku i słomianych mat lub w poszarpanych namiotach, tak jakby trzesienie zdarzylo się niedalej jak w poprzednim miesiacu. Wiele krajow z całego swiata przesłało pieniadze, by pomoc ludziom, którzy stracili wszystko. Jednak zadne donacje nie dotarly do ludzi, wszystko rozkradl peruwianski rzad. Przydzielil za to ofiarom tragedii zasilek wysokości 1200 soli na odbudowe domu, poczym podniosl ceny materiałów budowlanych w Pisco niemalże o 100%. W zadnym wypadku nie wystarcza to na budowe domu. Na tym etapie, po ponad roku ludzie maja pewna czesc materiałów, brakuje pieniędzy na pozostala czesc i na oplacenie budowy. Tu mieli pomoc wolontariuszy z calego swiata, ktorzy zdecydowali poswiecic swój czas i swoje pieniadze by pomoc. Za darmo kopalismy fundacje pod sciany, robilismy recznie kolumny, mieszalismy i wylewalismy beton, kladlismy cegly i robilismy dachy. Prywatne projekty jeszcze spotykaly się z jakas wdziecznoscia, publiczne jak szkoly i sanitariaty odbieraly sily i checi. Biali pracowali a Peruwianczycy siedzac w kucki przygladali się calymi godzinami jak im idzie. Gdy konczylismy, była to tylko kwestia czasu, by ze scian zostalo wyrwane wszystko co tylko sie da wyrwac i sprzedac. Ciagle tluklo sie pytanie czy nasza pomoc ma jakikolwiek sens? Z drugiej jednak strony od wlasnego rzadu nie mieli najmniejszego wsparcia, na krzywdzie ofiar trzesienia ziemi zrobiono biznes, a z peruwianskich pieniedzy nie zostala odbudowana ani jedna klinika czy szkola. To co robia nie rozni się niczym od tego co robi rzad – kradna. Jest masa dobrych ludzi, żyjących we wstydzie i strachu. Przemoc i złodziejstwo dotyka nie tylko przyjezdnych. Na ulicach sa strzelaniny i bojki na kamienie i noze. Napadane sa hotele lub ludzie w taksówkach. Dzieci odprowadza i przyprowadza się ze szkoly, jest zbyt niebezpiecznie by szly same. Taki kraj.. Wszyscy wiedza, ze Peru jest niebezpieczne, malo kto rzeczywiscie wie dlaczego. I nie znaczy to, ze do Peru nie nalezy jechac. Jest bardzo piekne i warto. Trzeba po prostu uwazac. Nie prowokowac drogim aparatem, zegarkiem czy lancuszkiem na szyi, NIGDY nie zostawiac podrecznej torby czy plecaka z pieniedzmi i dokumentami obok siebie lub na gornej polce w autobusie, zawsze na sobie lub przy sobie, najlepiej przywiazana lub zawinieta wokol reki czy nogi. Co jeszcze? Zawsze sprawdzic cene danej uslugi pytajac kogos z boku (cena taksowki, tuk-tuka, autobusu, biletu wstepu, hotelu, wycieczki, wody i slodkiej bulki na ulicy, najlepiej wszys-tkie-go). Biali zawsze placa za swoj kolor. Przez cztery miesiace kupowałam sok za 4 sole zamiast za 2.50 A uwazajac zostalam okradziona przez kobiety, facetow, 13-letnie dzieci, ludzi w mundurze, ktorzy do tego munduru nie mieli najmniejszych praw. Wiem, ze już brzmie niewiarygodnie, ale apropos mundurow, to absolutnie nie ufa sie policji. Były przypadki, ze policjanci zatrzymywali kogos i przystawiali mu bron do glowy, by zabrac wszystkie pieniadze. Will opowiadal, ze wracal raz z pracy na statku i wysiadl z autobusu w nocy, na drodze w jakims malo bezpiecznym miejscu. Stal tam patrol policji. Było kwestia czasu az przyjdzie ktos, by go okrasc. Zaczal rozmowe z policjantami, by mu pomogli i zatrzymali jakis samochod, którym moglby dalej pojechac. W tym czasie nadeszlo dwoch gosci. Policjanci zamkneli szybe i patrzyli co sie dzieje. Przy samochodzie policyjnym Will najpierw oddal pieniadze złodziejom a reszte, co mu zostalo zapłacil policjantom, by zatrzymali jakis samochod.

Nie chce byscie rezygnowali z podrozy do Peru. Chciałabym zebyscie uwazali. Nie chce siac paniki, Peru ma fantastyczne miejsca do odwiedzenia. Mam wiecej historii z tego kraju niż przecietny turysta, poniewaz spedzilam tam nie 2 tygodnie, lecz 5 dlugich miesiecy. Mam nadzieje, ze komus te doswiadczenia sie przydadza. I jesli moge doradzic, to jadac tam zostaw swoja ukochana lustrzanke w domu i zabierz tanszy i prostszy aparat. Tez robi zdjecia a przynajmniej nie bedzie tak bolalo jak go ukradna. Spanie w namiocie na plazach i jazda autostopem tez jest bardzo kiepskim pomysłem. Najgorsza jest Costa – wybrzeże. Sierra i Selva – gory i dzungla sa duzo bezpieczniejsze (tam handluje się glownie narkotykami i bronia, ale nie ma tylu napadow na ulicy). Z miast polecam bardzo uwazac w Limie, Chimbote, Trujillo, Piura i Tumbes (przejscie graniczne z Ekwadorem). Nie lazcie po ulicach jak się sciemni.
Poza tym: suerte y bien viaje!
I wybaczcie tyle slow, oby nie poszly na marne!

Pozdrawiam serdecznie juz z Wrocławia znad swej malinowej herbaty - karmelka

Acha, i najnowszych newsow, spotkałam wczesniej Sw. Mikołaja i mam nowy telefon. Moj nowy numer: 660 262 026
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (14)
DODAJ KOMENTARZ
Onsight
Onsight - 2008-12-03 23:16
Hej Karmel
BIENEVIDOS A LA CASA, czy jakoś tak!,

chyba jeden z najciekawszych opisów, myślę, że czas napisać uaktualnienie Lonley Planet,

Pozdrawiam!
 
Stary
Stary - 2008-12-05 15:38
hej Karmel !!! Brzmisz baaardzo wiarygodnie. Ciesze sie, ze zamiescilas ten tekst, a kazdamu kto wybiera sie do Peru i przeczyta ten wpis, radze wziac go sobie do serca. Kazde wyskrobane wyzej slowo to niestety prawda...Peru jest piekne, wielkie, inne, ale i niestety cholernie niebezpieczne. Jest pewne , ze nie raz beda chcieli Cie okrasc...bedziesz mial natomiast szczescie, jak nie beda chcieli Cie zabic...

pozdrowienia ze slonecznej i bezpiecznej Aruby :)

pozdrowienia ze slonecznej i bezpiecznej Aruby :)
 
Jerzy.Sz
Jerzy.Sz - 2008-12-06 18:47
Witaj w domu ciekawy opis twego pobytu.Myślę że jeszcze coś napiszesz.Serdeczności ze Szczecina.
 
kingee
kingee - 2008-12-09 22:46
Genialna relacja, przeczytalam i biore do serca a lonely planet czytam przez palce. Do Peru jade w styczniu...
 
elfi mag
elfi mag - 2008-12-18 21:20
no to fajnie, ze zyjesz... mala Irulin zawsze sie wykreci.. szkoda, ze nie wiesz ile jeszcze PP Ci zostalo..
 
estranhero
estranhero - 2008-12-19 22:12
jak jedzie silna ekipa np 10 - 5 chlopa duzi i uzbrojeni dosc zdezydowani majacy swoj samochod - to jest przyjemnie w nocy trzeba uwazac - bic pierwszy - nie liczyc sie z policjatami niebac sie ich pukawek dobrze miec swoja - jak sie kogos potarmosilo to lepiej zmienic okolice bo strzela z odali lub obrzuca kamieniami - zylem trzy lata na ulicy latynoskiej i nic sie nie zdarzylo - dobrze miec waznych kolegow i znac koniecznie jezyk - latwo wybrnac z klopotow dowcipem - szanuja lock ,,szalonych ,,odwaznych - jak rzucasz sie na pieciu to zreguly ustepuja - ja stosowalem stary numer jednego podnosilem /gora 50 kg / i rzucalem w innych - zawsze atakowac jesli sa symptomy agresji pirwszy czy to kobieta dziecko czy grupa -- niema chonorowego poddania wroga trzeba unieruchomic - bo rzuci sie z tylu - zreguly nikt mu nie pomoze na policje dobrze miec jakies papiery np z pieczatka ministerstwa i olewac ich traktowac jak figoratow to sie odczepia - beda loic leszczy ja jezdze z macvzeta duza - moize byc czekan pejcz i tym podobne
 
wdrodze
wdrodze - 2008-12-22 18:41
he he, mam nadzieje ze z PD-kow juz mi sie uzbieral jakis nowy PP :) Pozdrowienia od nieznosnego hobbita z rogiem na helmie :)
 
Lagartija
Lagartija - 2009-01-08 01:32
No, Karmelka, teraz juz moge powiedziec, ze zrozumialas peruwianska rzeczywistosc;-) Serdecznie pozdrawiam.
 
Lagartija
Lagartija - 2009-01-08 01:34
Chcialabym jeszcze zapytac, jesli mozna, jak wyglada realizacja Twoich marcowych planow zwiazanych z Cangrejo?
 
wdrodze
wdrodze - 2009-01-11 18:56
hej Jaszczurko, mozesz sie odezwac na prv? pozdr :)
 
Lagartija
Lagartija - 2009-01-18 04:23
www.garnek.pl/nozyk/a
 
marcin954
marcin954 - 2010-10-24 01:30
Super podróż, fajnie piszesz aż mnie zachęciłaś do wyjazdu, ale plany mam inne - Wenezuela za dwa lata a dokładniej to Roraima. Też niebezpieczna wyprawa.

pzdr

marcin954
 
marcin954
marcin954 - 2010-10-24 01:30
Super podróż, fajnie piszesz aż mnie zachęciłaś do wyjazdu, ale plany mam inne - Wenezuela za dwa lata a dokładniej to Roraima. Też niebezpieczna wyprawa.

pzdr

marcin954
 
marcin954
marcin954 - 2010-10-24 01:30
Super podróż, fajnie piszesz aż mnie zachęciłaś do wyjazdu, ale plany mam inne - Wenezuela za dwa lata a dokładniej to Roraima. Też niebezpieczna wyprawa.

pzdr

marcin954
 
 
wdrodze
kamila szymanowska
zwiedziła 10% świata (20 państw)
Zasoby: 104 wpisy104 125 komentarzy125 346 zdjęć346 0 plików multimedialnych0